dlaczego, no dlaczego nie mam na nic czasu, chociaż go mam tak wiele ?
czy to dlatego, że w dużym mieście doba jest o wiele krótsza niż gdzie indziej ?
tak - to na pewno dlatego !
no bo jak w ciągu jednego dnia (nawet wstając o 6h !) można zdążyć wstać, wypić kawę, pomalować rzęsy, przemierzyć ponad 20 km, wysiedzieć na zajęciach (słuchając ...), wypić drugą kawę (lub chocolat chaud), wysiedzieć na kolejnych zajęciach (jednych lub jeszcze kolejnych i zjeść obiad w tzw. międzyczasie), wrócić do "miasta", lecieć do małej dziewczynki, którą przecież trzeba odebrać na czas i zorganizować jej czas, wrócić do domu (kolejne kilometry ...), po drodze zrobić zakupy no i potem jeszcze przygotować jedzenie (no tak - przecież manger to w tym kraju temat najważniejszy), a potem cieszyć się ze wszystkiego ?
nie - nie ma szans na temps libre
hmmm
a może nie mam czasu, bo nie potrafię go zorganizować ... ?
(niektórzy tak twierdzą, ale ja w to nie wierzę, więc odrzucam tę możliwość)
jak to się mówi - je suis stressée - zaczynam rozumieć, po co w maju trzy długie weekendy ...
tylko dlaczego, no dlaczego zaraz przed sesją ???
je n'ai plus de temps ...
je pense aux vacances ... ?
24.5.10
24.3.10
z rozważań o języku
nie mogę się powstrzymać, żeby nie przytoczyć tego fragmentu :
(...) Na maturę wyryłam się regułek i natychmiast je zapomniałam. Piszę niemal fonetycznie mimo ciągłego czytania. Nie jestem dyslektykiem, chociaż błędy ortograficzne robię w każdym języku oprócz włoskiego. To idealny język fonetyczny, a czym innym do kurwy nędzy język ma być?!
Manuela Gretkowska, Europejka, s. 215.
23.3.10
wiosna ?
tak - zdaje się, że już przyszła (przynajmniej w naszych okolicach) !
a razem z wiosną - nagła, krótka, chwilowo niepokojąca refleksja :
chowanie ciepłego płaszczyka = więcej słońca = dłuższy dzień = mniej powodów usprawiedliwiających długie spanie = mniej powodów do siedzenia pod kocykiem = mniej możliwości chowania się w ciepłe ciuchy = weekendowe bieganie (iście po francusku !) = brak usprawiedliwienia na pochłanianie czekolady w ilościach nieprzyzwoitych ...
hmmm ...
refleksja odeszła szybko, a ja staram cieszyć się porannym ... nadrannym śpiewem ptaków... (napieprzają od 2h nad ranem ! *)
nad ranem - bo wciąż zdarza mi się wstawać, kiedy jeszcze jest ciemno
teraz jednak staje się to coraz przyjemniejsze
coraz przyjemniejsze jest też oglądanie porannych ludzi czekających na naszą wspólną kolejkę w kierunku Paryża - oni też muszą odczuwać wiosnę - nie dość, że się uśmiechają i mniej ziewają, to niektórzy nawet ściągają iPodowe słuchawki, żeby nastroszyć uszy na poranne dźwięki zbliżającego się wiosennego dnia !
a poza tym - kto by pomyślał - zanieczyszczenie powietrza nad Paryżem też wydaje się być jakby mniejsze !
ładna pogoda sprzyja także pracownikom RATPu - zapowiedziany na jutro strajk określono jako des légères perturbations
czego chcieć więcej ?
* ale coś mi mówi, że trochę bardziej na północ od Paryża też to się zdarza
a razem z wiosną - nagła, krótka, chwilowo niepokojąca refleksja :
chowanie ciepłego płaszczyka = więcej słońca = dłuższy dzień = mniej powodów usprawiedliwiających długie spanie = mniej powodów do siedzenia pod kocykiem = mniej możliwości chowania się w ciepłe ciuchy = weekendowe bieganie (iście po francusku !) = brak usprawiedliwienia na pochłanianie czekolady w ilościach nieprzyzwoitych ...
hmmm ...
refleksja odeszła szybko, a ja staram cieszyć się porannym ... nadrannym śpiewem ptaków... (napieprzają od 2h nad ranem ! *)
nad ranem - bo wciąż zdarza mi się wstawać, kiedy jeszcze jest ciemno
teraz jednak staje się to coraz przyjemniejsze
coraz przyjemniejsze jest też oglądanie porannych ludzi czekających na naszą wspólną kolejkę w kierunku Paryża - oni też muszą odczuwać wiosnę - nie dość, że się uśmiechają i mniej ziewają, to niektórzy nawet ściągają iPodowe słuchawki, żeby nastroszyć uszy na poranne dźwięki zbliżającego się wiosennego dnia !
a poza tym - kto by pomyślał - zanieczyszczenie powietrza nad Paryżem też wydaje się być jakby mniejsze !
ładna pogoda sprzyja także pracownikom RATPu - zapowiedziany na jutro strajk określono jako des légères perturbations
czego chcieć więcej ?
* ale coś mi mówi, że trochę bardziej na północ od Paryża też to się zdarza
6.2.10
pobudka ze snu zimowego...
hmmm...
przecież mała drzemka jeszcze nikomu nie zaszkodziła !
wiosna powoli nadchodzi do Paryża i okolic, czas więc również obudzić blog ze snu zimowego !
co się działo ...
pierwsze odwiedziny, mikołaje, pakowanie prezentów, samoloty do domu, święta, spotkania z tymi, którzy są daaaleko (za morzem i nie tylko), pakowanie walizek, sylwestrowe toasty, fajerwerki (lub nie), zaliczenia semestralne, galetki trzech króli, paryskie śniegi (!!!), egzaminy (trudniejsze lub nie...), soldy (!), imprezy kończące sesję, imprezy pożegnalne, żegnanie tych, którzy byli tutaj tylko semestr, ocieranie łez, kolejne imprezy - z okazji wakacji zimowych, zwiedzanie i korzystanie z uroków Paryża (enfin !)
no i wreszcie zaczynamy drugi semestr !
to tak w skrócie
zdjęcia* mają być nagrodą za długie spanie :D
* zdjęcia ogrodów wersalskich oraz czarno-białe zdjęcie Wenus zrobiła A. swoim cudownym aparatem (mam nadzieję, że jeśli je tu znajdzie, nie będzie mnie ścigać za nieprzestrzeganie praw autorskich)
Subskrybuj:
Posty (Atom)